Piękne zdjęcia zapewniające widoczność i wsparcie kobietom, które poniosły straty ciążowe

Dla tych z nas, którzy ją przeszli, wiemy, że jest to bardzo trudny czas, niepewności i strachu w obliczu możliwości bycia matką pewnego dnia. Czekasz na dziecko, czujesz się szczęśliwy i nagle, nie chcąc go ani nie czekając, straciłeś je. Jest to ból, który jest zwykle minimalizowany lub niewidoczny, ale cierpi wiele par: uważa się, że co czwarta ciąża kończy się poronieniem.

Dla udzielić widoczności i wsparcia wszystkim kobietom, które doznały poronieniafotograf Razo Nikita, która również straciła dziecko w 12 tygodniu ciąży, postanowiła zebrać kilka kobiet na piękną sesję zdjęciową z białymi balonami przedstawiającymi liczbę utraconych dzieci.

Ból wielu kobiet

Kiedy kobieta zajdzie w ciążę, zmiany zachodzą nie tylko fizycznie, ale także emocjonalnie. Iluzja budzi się przed przybyciem dziecka (czy to pierwsze, czy nie), zaczyna się myśleć o tym, jak będzie wyglądać nowe życie z przybyciem dziecka, a nawet jeśli będzie ono wkrótce, zaczyna się kochać tę nową istotę Zacznij rosnąć w środku.

Nagle z dnia na dzień i bez bardzo dobrego zrozumienia, dlaczego (większość aborcji nie ma konkretnej przyczyny), twój syn już nie jest. Cała iluzja i twoje plany znikają. Poczucie winy, gniewu, strachu, wstydu i frustracji to tylko niektóre z uczuć, które pojawiają się w tym czasie.

Utrata gestykulującego dziecka jest druzgocąca dla pary, a zwłaszcza dla kobiet, które również cierpią z powodu własnego ciała. Staje się trudniejszy, gdy środowisko zaprzecza bólowi, minimalizuje go, próbuje cię pocieszyć, mówiąc niektóre z tych rzeczy, których nigdy nie powinieneś mówić kobiecie, która przeszła aborcję, lub, co gorsza, przestać z tobą rozmawiać, ponieważ nie rozumieją już twojego bólu.

„Nie jesteś sam”

To przesłanie, które Razo Nikita chciał przekazać poprzez swoje zdjęcia, które kobiety znają którzy nie są sami w obliczu utraty ciąży lub noworodka. Kiedy stracił dziecko, które będzie jego drugim dzieckiem, poczuł się rozbity. W następnym roku przyszedł jego trzeci syn, tęczowe dziecko.

Po swoim doświadczeniu postanowił uruchomić Projekt „jeden na czterech”, ponieważ jest to odsetek ciąż, które nie prosperują. „To klub, w którym nikt z nas nie chciałby być, klub, o którym niewiele osób mówi, ale mimo to ma wielu członków, jeden na czterech” - wyjaśnia Razo.

Uważa się nawet, że odsetek jest jeszcze wyższy (mówi się o pięćdziesięciu procentach), ponieważ wiele aborcji ma miejsce, gdy kobieta nadal nie wie, że zaszła w ciążę.

Dla wszystkich tych dzieci, które nie urodziły się i aby wspierać wszystkie kobiety, które przeżyły utratę dziecka, projekt „Jedna na cztery” chce dać im do zrozumienia poprzez te znaczące obrazy, że nie są same. Jest to pojedynek, w którym każda kobieta musi żyć po swojemu i choć jest to bolesne, ogromna większość kobiet po poronieniu znów zaszła w ciążę.