Ana María Matute nie żyje

Ana Maria Matute Zmarł 25 czerwca 2014 r. W szpitalu w Barcelonie z powodu kryzysu sercowo-oddechowego w wieku 88 lat i niedługo opublikuje nową powieść, która, jak sądzę, zostanie wydana pośmiertnie. Od Ana María Matute mamy dobrą pamięć, ponieważ w 2011 roku moja córka brała udział w programie radiowym, Jak to słyszysz, jak dzieci z Santiago Alcandą w Radiu 3, w którym czytamy część The Stray Tales jako hołd dla przyznanej nagrody Cervantesa.

Of Bezdomne opowieści jego autor wyjaśnił, jaką rolę miał ten gatunek literacki i jak wzmacnia niezapomniane i intensywne chwile w dzieciństwie każdego dziecka. A opowieści są bezdomnymi podróżnikami, ponieważ idą z domu do domu, pozostawiając po sobie śmiech lub łzy i są przekazywane i rozpowszechniane wszędzie. Chociaż historie oferują różne momenty w zależności od tego, kto je czyta, zastosowana intonacja, a zwłaszcza to, kto ich słucha, ponieważ wtedy wyobraźni udaje się przenieść historię na niezapomniane przeżycie.

W programie radiowym moja córka czytała z Santiago Alcandą historię Śnieżki, która znalazłem ją w Internecie w tekście i wklejam tutaj, na wypadek, gdybyś chciał przeczytać ją w domu z rodziną. Jest to tekst Ana María Matute, który był nagrodą Cervantesa w 2011 roku:

Moja babcia opowiedziała mi, kiedy byłam mała, historię Snow Girl. Ta śnieżna dziewczyna, na ustach, była nieuchronnie umiejscowiona w krajobrazie naszych gór, w paśmie wysokich gór starej Kastylii. Chłopi z tej opowieści byli dla mnie paroma rolnikami o ciemnej i szorstkiej cerze, lakonicznych słowach i zagubionych oczach, jak widziałem ich na naszej ziemi. Pewnego dnia rolnik w tej historii zobaczył śnieg.

Widziałem wtedy jego oczami górską zimę z czarnymi szkieletami drzew pokrytych wilgocią i błyszczącymi gwiazdami. Widziałem długie drogi, góry powyżej i to szare niebo z długimi chmurami, które miały relief kamieni. Człowiek z opowieści, który widział śnieg, był bardzo smutny, ponieważ nie miał dzieci. Wyszedł na śnieg i razem z nią stworzył dziewczynę. Jego żona spojrzała na niego z okna.

Moja babcia wyjaśniła: „Jego stopy nie wypadły zbyt dobrze. Wszedł do domu, a jego żona przyniosła mu patelnię. Więc ukształtowali je najlepiej, jak potrafili”. Obraz nie może być bardziej mylący. Jednak dla mnie w tym czasie nic nie było bardziej naturalne. Doskonale widziałem kobietę, która przyniosła czarną patelnię jak sadzę. Na niej śnieg dziewczyny wyróżniał się białym, żywym.

I wyraźnie widziałem, jak stary rolnik kształtował małe stopy. „Dziewczyna zaczęła wtedy mówić” - kontynuowała moja babcia. Tutaj dokonano cudu tej historii. Jego magia zalała serce słodkim, przeszywającym deszczem. I nowy i niespokojny świat zaczął się trząść. To było tak naturalne, że dziewczyna ze śniegu zaczęła mówić. Na ustach mojej babci, wewnątrz opowieści i krajobrazu, nie mogło być inaczej. Moja babcia powiedziała zatem, że dziewczynka ze śniegu dorastała do siódmej.

Ale nadeszła noc San Juan. W opowieści noc San Juan ma zapach, temperaturę i światło, które w rzeczywistości nie istnieją. Noc San Juan to noc wyłącznie dla opowieści. W tej, która mnie teraz dotyczy, były też ogniska, jak to jest rygorystyczne. A moja babcia powiedziała mi: „Wszystkie dzieci przeskoczyły nad ogniem, ale śnieżna dziewczyna się bała. W końcu oboje się z niej wyśmiali, zdecydowała. A potem, czy wiesz, co się stało z dziewczyna ze śniegu? Tak, dobrze to sobie wyobrażałem. Patrzyłem, jak mięknie, dopóki się nie rozpuściła. Zniknie na zawsze. „A on nie ugasił ognia?” Zapytałem z niejasnym pragnieniem. Ach, ale że moja babcia nie wiedziała. Wiedział tylko, że starsi chłopi opłakiwali stratę małej dziewczynki.

W domu mamy także pracę Pasażerowie Ulissesa, piękny tekst, który czytamy i delektujemy się wieczorem przed snem i który pochwycił nas w środku śmierci Anny Marii Matute. Skończymy go w te letnie dni i pomoże nam to w dalszym ciągu poznawać pracę tego wspaniałego hiszpańskiego pisarza, za którym bardzo tęsknimy.