Jedno na każde 4 dziecko, które jest leczone z powodu nadużycia w oddziale ratunkowym, nie wraca do domu rodzinnego

Zespół specjalistów z oddziału ratunkowego szpitala Sant Joan de Déu przeprowadził badanie na podstawie danych z trzynastu hiszpańskich szpitali, które pilnie leczyły nieletnich z podejrzeniem bycia ofiarą nadużycia.

„Jedno z czworga tych dzieci nie wraca do domu rodzinnego, albo dlatego, że zostaje przeniesiony do ośrodka przyjęć, musi zostać przyjęty do ośrodka - w niektórych przypadkach na oddziale intensywnej terapii - lub dlatego, że zmarł w wyniku Nasilenie agresji.

Praca wskazuje, że specjaliści mają trudności z diagnozowaniem tych przypadków, ponieważ można je pomylić z obrażeniami, urazami i przypadkowymi poparzeniami, a także stanowią jedynie „niewielką część” tych, które występują łącznie

W szpitalach, z których pochodzą dane, w okresie od września 2011 r. Do tego samego miesiąca 2012 r. Uczestniczyło łącznie 516,092 dzieci; z nich 451 było ofiarami możliwego nadużycia (37 procent z powodu wykorzystywania seksualnego, procent równy przemocy fizycznej, 20% było ofiarami zaniedbania, a 4,5% z potencjalnym wykorzystywaniem emocjonalnym). Dane zostały wpisane do rejestru utworzonego przez Hiszpańskie Towarzystwo Ratownictwa Pediatrycznego w celu poznania realiów wykorzystywania dzieci.

Autorzy badania stwierdzili, że wykorzystywanie dzieci częściej występują w wieku przedszkolnym ponieważ ponad połowa dzieci leczonych z tego powodu miała mniej niż 6 lat, a płeć i wiek różnią się w zależności od rodzaju wykorzystywania. Przemoc fizyczna jest bardziej powszechna u chłopców i wykorzystywania seksualnego u dziewcząt, a częściej zaniedbywana we wczesnym dzieciństwie

Pod opieką tych maltretowanych dzieci, które muszą zostać zabrane na oddział ratunkowy, szpital Sant Joan de Déu ma konkretna jednostka wykorzystywania dzieci, z którego oferowane jest leczenie medyczne i psychologiczne.

Odważę się zaznaczyć, że przypadki, w których biorą udział szpitale, działają jak wierzchołek góry lodowej, ponieważ wykorzystywanie dzieci jest sytuacją, która pozostaje ukryty między ścianami domu. I dopóki to normalne, że ojciec lub matka biją dziecko, lub dopóki nie słyszymy, nie przesłuchując nikogo (czy to ojca, czy nie), że „policzenie czasu jest konieczne”, możliwości zmian będą ograniczone.

Oczywiście nie wszystkie przypadki mają tę samą wagę, ale czy nie jest prawdą, że dorosły jest znacznie silniejszy od dziecka? Czy nie jest prawdą, że ta siła może być niekontrolowana pomimo intencji?